
Jak to jest z naszym rozwojem
Jesteśmy jak cebula, która ma warstwy.
I tak to już jest, że podczas naszej drogi samorozwoju dostrzegamy, że kiedy uporamy się z jednym elementem naszej osobowości, na wierzch wydobywa się inny element, o którym do tej pory nie mieliśmy nawet pojęcia. I tak warstwa po warstwie przechodzimy proces doskonalenia się i często trudnej drogi do równowagi i harmonii.
Jedni zakładają zbroję i skorupę, spychając tym samym problemy i nieuzdrowione elementy siebie w głąb swojego wnętrza. Te aspekty gniją i gniją sobie, nawet latami. Często nawet te osoby nie zdają sobie z tego sprawy. To jak rak na ciele, który zjada nasze ciało powolutku, z ukrycia. Dopiero kiedy zabraknie już miejsca do upychania (tak jak rak osiągnie już kulminacyjne rozmiary) wówczas wszystko pęka i wylewa się na wierzch. A wtedy już może być za późno, żeby zrobić z tym bagnem porządek.
Dlatego nie warto działać z pozycji ślimaka, zamkniętego w swojej skorupce. I tak przyjdzie czas, że trzeba będzie się z naszym delikatnym wnętrzem zmierzyć.
Nie bójcie się wyjść z ukrycia, wyjść z tej przysłowiowej skorupy, nie bójcie się zdjąć zbroję, która pozornie chroni. Dlaczego pozornie? Ponieważ nie pokazuje waszego prawdziwego wnętrza, a tym samym nie możecie czuć się swobodnie sami ze sobą. Mocno skrywane JA nie może w ten sposób prawidłowo się rozwijać, ewoluować, ani osiągać swój pełen potencjał. Żyje w lęku, strachu, poczuciu żalu i wielu innych trudnych emocji.
Pierwszym krokiem do uzdrowienia jest dostrzeżenie, że masz problem, przyznanie się do niego, przyznanie się do tego, że coś nie działa prawidłowo. To już sukces.
Kolejnym krokiem jest podjęcie decyzji: chcę się z tym problemem zmierzyć.
I tutaj nie wolno poprzestać na teorii, tylko zrobić kolejny krok, którym jest znalezienie wsparcia w kimś kto pomoże mi ten problem rozwiązać, lub zacząć drążyć samemu.
I ten moment jest tzw. wyjściem ze swojej strefy komfortu. Dlaczego? Ponieważ najczęściej wymaga to od nas otworzenia się przed kimś, przedstawienia swojego problemu i skonfrontowania się z emocjami, jakie te informacje mogą przynieść.
Kochani proces uzdrawiania, nie będę ukrywać, nie jest przyjemnym doznaniem dla nikogo. Czy to w mniejszym, czy większym stopniu. Jednak innej drogi nie ma. Nie ma drogi na skróty. Często wiąże się to z płaczem, złością, żalem, wściekłością.
Jednak jeśli nauczycie się wychwytywać problem w zarodku, to uzdrawianie zacznie następować w dużo większym komforcie i dużo szybciej. Dlatego też wspominam o tym, że sposobem na radzenie sobie w trudnych i problemowych sytuacjach, nie jest zamiatanie ich pod dywan. Natomiast sprzątanie na bieżąco.
Tak naprawdę moi drodzy doskonalimy się całe życie i progres rozwojowy nie ustaje nigdy. To jest odwieczne prawo rozwoju, dzięki temu nasza świadomość wzrasta każdego dnia. Nawet jeśli wydaje się tobie, że w twoim przypadku to nie działa, to mylisz się.
Wyodrębnij jakiś rodzaj sytuacji ze swojego życia, który się powiela. Czy 10 lat temu, potem 5 lat temu i rok temu reagowałeś faktycznie identycznie na tę samą sytuację? Nie, gdyż nie ma takiej możliwości. Mimo wszystko, jedni może wolniej, inni szybciej wzrastają. Tak to już jest z naszą świadomością…
(Autor: Ewa Rożnowska)
Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie całości lub fragmentu dozwolone w przypadku podania autora tekstu i linku źródłowego.